poniedziałek, 18 marca 2013

Ciężko mi znieść świadomość zmarnowanej szansy. Nie pierwszy i nie ostatni raz to się wydarzyło, ale za każdym razem reaguję podobnie, tzn może czuję co innego ale, tak samo nie umiem zostawić tych myśli za sobą. To skomplikowane, bo nie mogę mieć pretensji do siebie, a tym bardziej do kogoś innego. Mogę tylko sobie wyrzucać to, że kolejny raz pozwoliłam sobie na marną nadzieję. W ogóle nie mam pojęcia po co mi to wszystko, po co się przejmuję. Jak zwykle roztrząsam idiotyczne sprawy. Znalazła się pani filozof. Trudne to wszystko. Dobra, wyłączyłam muzykę, jakoś inaczej nie mogę się skupić. Mam problem z zebraniem myśli, nie lubię tego. Teraz zacznę się dobijać i wszystko skończy się niekorzystnie dla mnie. 
Zimno mi, mam ochotę na ciepłą kawę z mlekiem, minimalnie słodzoną. Byłoby miło gdyby nie to, że kawa się skończyła, a jakoś nie chce mi się pędzić w taką pogodę do sklepu. Może już zakończę ten wywód, bo robi się pesymistycznie. 

dzisiaj proponuję ciszę




sobota, 9 marca 2013

  Ciężko mi pozbierać myśli, jakoś nie potrafię się na niczym sensownym skupić. Wczorajszy dzień był dziwny. Dziwny i przede wszystkim bardzo zaskakujący, nigdy go sobie tak nie wyobrażałam. I.. chyba nie chciałabym, żeby się powtórzył, chociaż nie żałuję tego, w tym akurat jestem konsekwentna. Kiedyś obiecałam sobie, że nie będę żałować moich decyzji, tylko jeśli coś było nie tak, wyciągnę z tego pozytywne wnioski. To nie tak, że nie żałuję za błędy, ale nie rozpatruję przeszłości i nawet teraźniejszości przez pryzmat własnej wygody i korzyści. Często robię głupoty, ale i one są mi do czegoś potrzebne. Czasem pozwalam sobie na poniesienie przez impuls czy instynkt. Jasne, potem zdarza się, że myślę "Ale byłam głupia", jednak zaraz pojawia się myśl "Hej, przynajmniej wiesz, że tego nie powtórzysz!".
  Ostatnio dużo myślę, nie mam pojęcia czy mi to wyjdzie na dobre, ale czuję coś pozytywnego. Może to nadzieja na to, że zbliża się wiosna. Mam wrażenie, że ostatnio pogoda idealnie odwzorowuje moje samopoczucie. Może odwrotnie, ja dostosowuję się do niej, nie wiem. Wiem tyle, że teraz czuję się dokładnie tak, jakbym była przysypana warstwą śniegu. Niby wygląda na lekki i puszysty, ale nie tak łatwo spod niego wyjść. Za wszelką cenę jednak staram się wyjść spod tej pierzyny, długo już na mnie zalegającej. Świetna jest świadomość tego, że jak już się to uda, zaświeci słońce i ogrzeje mnie, dodając siły. Nie będzie tak ostre jak latem, tylko delikatne, ale na tyle mocne, na ile to potrzebne. Cieplutkie, jasne słońce. Piękna wiosna, zaraz po uroczej, ale po dłuższym czasie meczącej zimie. Nie mogę się już doczekać tych poranków, kiedy obudzi mnie przyjemne światło naszej Uśmiechniętej Buźki, zarażającej radością i chęcią do życia! Wtedy mimo świadomości, że muszę stawić czoła rzeczywistości, iść do szkoły, spotykać ludzi, z którymi nie umiem się dogadać, walczyć ze swoimi wadami, mimo tego wszystkiego, otworzę okno i zaczerpnę świeżego powietrza. Potem zrobię kawę i będę gotowa na kolejny dzień. 
  Fajnie tak móc coś napisać, nawet dla samego siebie. Tym bardziej, że ostatnio przychodzi mi to z łatwością. Teraz muszę posprzątać, zarówno w domu, jak i w swojej głowie. 





środa, 6 marca 2013

Aż zaszumiało mi w głowie. Mam już dosyć tych ludzi, tej rodziny. Jeśli nie zostawią mnie w spokoju, nie wiem co zrobię, nie będę za to odpowiadać. Dlaczego ma mnie obchodzić ktoś, kto nigdy się mną nie interesował? Nie wiem, nie rozumiem. Pozdrawiam ludzi, którzy żyją w swoim pięknym świecie, ludzi, nieznających prawdy.
Ostatnio wszystko wygląda inaczej, zupełnie inaczej. Nie umiem stwierdzić czy lepiej, chyba nie.. Bawi mnie moje podejście do niektórych spraw. W sytuacjach tragicznych zwracam uwagę na tak rozbrajające, w sumie nieistotne szczegóły, w porównaniu do całości, a potem się nimi przejmuję. Takie nietypowe natchnienia. Tak niesamowicie się cieszę z tego, że potrafię nabrać dystans do życia w potrzebnych chwilach. Teraz, kiedy wszystko mnie drażni, nie wytrzymuję sama ze sobą, jedynym rozwiązaniem jest odizolowanie się od ludzi, żeby nie robić im krzywdy. A co robię kiedy już zostanę sama? Robię wszystko, żeby niepotrzebnie nie myśleć i nadzwyczajnie się wzbraniam przed dostarczaniem melancholijnych bodźców. Co jest najlepsze? To: stary, dobry, letni chamski.

Patrzę na ciebie, wyglądasz jak hipster.




sobota, 16 lutego 2013

Jadę dziś na, jak to ktoś ujął, szkołę życia. Będzie ciężko, ale czego się nie robi dla innych. 
Najważniejsze to żyć miłością i marzeniami, no i działać, wtedy można osiągnąć wszystko. 



czwartek, 14 lutego 2013

Tak, nie ma to jak siedzieć godzinami, praktycznie bezczynnie, przed komputerem i zachwycać się nad swoją miłością. Dobrze, że to tylko miłość do czyjegoś głosu, nie jest przynajmniej nieszczęśliwa. Oj tam, w końcu mamy walentynki, tak? No, to nie ma problemu.
Na facebook'u bez przerwy walentynkowe rozczulenia, ja nie muszę, nawet nie chcę, dodawać kolejnych. Wolę skromnie napisać coś tu, bo wiem, że nikt (no prawie nikt :D) tego nie będzie czytał. Nie uważam, że to "święto" jest jedynie kiczem, bo przynajmniej jest taki dzień, w którym ludzie zaczynają poruszać temat miłości. Przecież każdy chce kochać. No i być kochanym. Dobrze, że zmieniłam swój tok myślenia na tyle, żeby się już nad sobą nie użalać, to genialne uczucie! Serio. Jak głupia wierzę w to, że kiedyś spotkam mojego księcia, niekoniecznie na białym koniu.  Nie bez powodu napisałam "mojego". Nauczyłam się nie patrzeć przez wymyślony przez siebie szablon. Dobra, koniec tych wywodów, na razie wystarczy.

Hit na dziś:
All You Need Is Love - LemON
(oczywiście pisząc zdążyłam z pięć razy wcisnąć replay)



Czy dasz radę kochać mimo twych ran?



środa, 13 lutego 2013

Dużo się zmieniło, szczególnie w mojej głowie. Przewartościowałam pewne sprawy i dziedziny życia, jest lepiej ale to jeszcze nie koniec. Jejciu, jak patrzę wstecz to nie wiem czy mam płakać czy się śmiać. Chyba lepiej to drugie.
A teraz konkretniej: nareszcie zabrałam się za pieczenie, rysowanie, po prostu robię to, co lubię. Szkoda tylko, że wybrałam tak kosztowne pasje, no ale cóż, ludzie sobie radzą, ja też muszę.
Męczą mnie moje sny, bo są tak realne i jednocześnie bardzo odległe. A może mi się tak tylko wydaje, nie wiem już sama.




Nawet jeśli te dwa miejsca są tak odległe od siebie
Zawsze łączy je jakaś droga a my możemy ją przebyć
Potrafimy kochać i marzyć dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami

Igor Herbut