Zupełnie zmienia się mój tok myślenia i bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że to nie jest stan przejściowy, tzn wiem, że nie będzie trwał bez przerwy, ale oby nie za krótko.
Jutro już zaczyna się szkoła. Tak naprawdę nie umiem powiedzieć czy odpoczęłam. Z jednej strony tak, z drugiej nie. Brakowało mi przez ostatnie dni rozmowy, popełniałam błędy zwierzając się nie tym, którym mogę wszystko powiedzieć, ale widocznie i to było mi potrzebne. Może jutro się to trochę zmieni, zobaczymy.
Kurcze, lubię ten stan, kiedy jestem nastawiona pozytywnie i udaje mi się zmartwienia przesunąć na dalszy plan. Oczywiście boję się odpowiedzialności, przyszłości, zadań, które przyjdzie mi wypełniać, ale przecież wszystko jest dla ludzi, wszystko jest możliwe, jeśli każdej sprawie nada się odpowiednią jej wartość. Znowu zaczynam pisać ogólnikowo, już wracam do siebie. Ten dzień jest bardzo pozytywny, nie spodziewałam się tego. Ludzie bardzo, bardzo życzliwi. Nawet nie pomyślałabym, że fakt, że ktoś pamięta moje imię może być tak miły, to chyba moje największe dzisiejsze zdziwienie. Dobra, nie wiem już co pisać dalej. Wiem tylko tyle, że życie zaskakuje i musi być czasem bardzo źle, żeby później mogło być bardzo dobrze. Gdyby całe było radosne, bez zmartwień, nikt by tego nie doceniał.
trochę muzyki: